Między Miejscami

Tym razem znalazłam się w Między Miejscami/ Czarniewo 18. Towarzyszyła mi Gosinka, bez wątpienia piękna dusza, która mieszka z białym kotem i białym psem – jak wszystko z perspektywy Wszechświata, to zapewne nie jest przypadek. Gdy dotarłyśmy na miejsce, po wyjściu z auta niezbyt głośno wołałyśmy “Marysia, Mariola…”, bo tak to różnie można się do gospodyni zwracać. W drzwiach domu stanęła promienna istota z uśmiechem na twarzy, otoczona kotami. To była właśnie Mariola Mitros. Z serca płyną mi słowa: Zielarka, Mistrzyni kuchni i rękodzieł. Taka właśnie jest i takie miejsce tworzy.

Na przykład: idąc podwórkiem, zauważyłam nad wyraz zaskakujące miejsce, salon z widokiem na świat, niezasłoniętym niczym, oknem czy ścianą. Tak jak w salonie, znajdują się tam sofy, stolik, lampa. To idealne miejsce do pracy, do zadumy, do wypoczynku, do tulenia kotów. Bo, jak za chwilę ujrzycie na zdjęciach, mieszka tu ich gromadka i to całkiem niemała. Ale w zasadzie się im nie dziwię, bo w takiej aurze, przy tak czułej opiece – kto nie chciałby tu być?

Nieopodal weszłam do kolejnego pomieszczenia, w którym poczułam się jak Alicja w krainie czarów, bo to miejsce jest faktycznie inne, oryginalne i bez wątpienia czuć, iż zostało stworzone z miłością. Znalazłam się w drewnianym sklepiku. Aż się chcę – i zrobię to – zacytować słowa Marysi, bo ona to tak ładnie nazywa. W sklepiku są: „SwojeSłoje wykonane z naturalnych produktów, owoce z sąsiedzkich sadów, lasów, plantacji ekologicznych w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego, SwojeStroje wykonane ręcznie sweterki dziecięce często z włóczki z recyklingu. Naprawione szykowne sukienki ze strychu Babci. Garsonki, jesionki, pulower i wszelka odzież wierzchnia. Dodatki z kufra sąsiadki. Rękodzieło z sąsiednich pracowni, piękne deski kuchenne wykonane z czułością do drewna z sąsiedzkiej pracowni rękodzielniczej”. A żeby spokojnie się zastanowić, co tu zakupić, można delektować się cudownymi napojami, czyli nalewkami własnej roboty. Mnie osobiście ujęły drewniane świeczniki, od razu poczułam, że powędrują ze mną. Podoba mi się ich forma, czyli trójkąt i piramida (to w moim odczuciu symbol życia), no i samo drewno, które daje ciepło dla domostwa.

Między miejscami to przestrzeń idealna dla warsztatów, spotkań, małych biesiad. Odbyły się tu warsztaty dla dzieci – tworzenie łapaczy snów z łąkowych roślin. Zapytałam Marysię, czy gdyby ktoś wcześniej zadzwonił i poprosił o możliwość pobytu całodniowego, a nawet kilkudniowego, czy byłaby chętna, by przygotować obiad lub jakąś strawę? Odpowiedziała: owszem, na ognisko poczęstunek tak, po wcześniejszym uzgodnieniu, ale czy obiad też? Drążyłam temat obiadu, ponieważ znam kuchnię Marysi od dawna, nazywałam i będę ją nazywać Mistrzynią. Jak ona to robi – sama nie wiem. Jednego jestem pewna, gdy delektuję się jej potrawami, gdzie królują warzywa i zioła z okolicznych pól, odczuwam wielką wdzięczność, gdyż smaki i zapachy tych potraw, to uczta dla moich zmysłów.

Tego dnia nie było inaczej: zostałyśmy ugoszczone przysmakami, herbatą ziołową i kawą, a po domostwie leniwie snuły się koty, jeśli tylko budziły się na chwilę ze słodkiej drzemki. W kuchni Marysi zawsze unoszą się różnorodne zapachy, sami spójrzcie na zdjęcia – może uda się Wam poczuć, co już zadziało się w tym roku: mniszek tegoroczny, z którego powstał syrop, rabarbarowe kompoty zamknięte w słojach, świeżutka czarna jagoda prosto z lasu, cukierki z ziarnami siemienia lnianego. Zgodnie z kalendarzem świąt, takie prezentowe pakiety z Między Miejscami wędrują w świat.

Na koniec znowu zacytuję słowa Marysi: „By zapomnieć o hałasie świata, zatrzymaj się na filiżankę herbaty ziołowej, kawę z deszczem lub lemoniadę w upalne poranki w Między Miejscami/ Czarniewo 18”. Ja się zatrzymałam i jestem wdzięczna za ten dzień.

Redakcja: Paulina Gorlewska

Top